Tak wściekła jeszcze nigdy nie byłam.
Miałam cholerną ochotę coś rozpieprzyć i tym czymś była głowa mojego, kurwa,
ojca! W tym momencie nienawidziłam go bardziej niż cokolwiek innego na świecie!
Bardziej niż każdą kobietę w jego życiu, która mi go odbierała i każdą fankę,
której poświęcił choć odrobine uwagi, w czasie gdy to ja miałam być centrum
jego świata!
Prawie biegłam hotelowym korytarzem, zaciskając
pięści tak mocno, że paznokcie lewej ręki, przebiły mi skórę i z ran pociekła
mi odrobina krwi.
- Slonage! Czekaj! - Przyśpieszyłam
słysząc za sobą głos mojego ojca chrzestnego, Shannona. - Czekaj mówię! -
wrzasnął, a ja uniosłam w górę rękę i pokazałam mu środkowy palec. On też był
winny mojej wściekłości! Wiedział, że ojciec od 18-stu lat mnie okłamuje i nic
nie zrobił.
Moja wściekłość osiągnęła szczyt, gdy
wpadłam jak burza do pokoju ojca. Siedział na kanapie, półnagi, nad nim
klęczała jakaś kobieta, rozebrana z bluzki, a jego ręce były na zapięciu jej
stanika.
- Spieprzaj! - wrzasnęłam na nią, łapiąc
jedną ręką jej bluzkę, a drugą jej blond kudły, za które szarpnęłam tak mocno,
że dziwka spadła z kolan ojca na podłogę. - Spieprzaj! - Powtórzyłam z całej
siły popychając ją w stronę drzwi.
- Co ty, cholera, robisz?! - krzyknął na
mogę ojciec, wciągając przez głowę podkoszulek.
- Zabiję cię! - Rzuciłam się na niego z
pięściami. Nerwy mi puszczały! Tyle lat mi wmawiał, że matka nie żyje, że
zmarła zaraz po tym jak mogę urodziła, że bardzo ją kochał! Mówiąc to zawsze
patrzył mi w oczy! I zawsze kłamał! - Nienawidzę cię! Nawet sobie, kurwa, nie wyobrażasz
jak bardzo cię nienawidzę! - Siedziałam mu na nogach i okładałam pięściami nie
omijając twarzy. I pewnie rozwaliłabym mu nos, gdyby wujek nie wpadł i nie
ściągnął mnie z niego unieruchamiając moje ręce za plecami.
- Co ty kurwa odpierdalasz?! - Otarł
krew z rozciętej wargi. - Jestem twoim ojcem!
- Już nie! –Próbowałam się wyrwać. -
Okłamałeś mnie w najważniejszej dla mnie sprawie! Powiedziałeś, że mama nie
żyje! Czułam się winna jej śmierci, wiesz?! A ona dziś u mnie była! Wiem, że
zabrałeś mnie jej zaraz po wyjściu ze szpitala i zakazałeś jej kontaktów ze
mną! - wrzeszczałam najgłośniej jak potrafiłam chcąc wyrzucić z siebie to
wszystko.
- Slonage... - Próbował do mnie podejść,
ale zaczęłam się rzucać.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam -
Wracam z nią do Stanów!
- Jesteś dorosła... Zrobisz co
uważasz...
- Tylko tyle?! - Wściekłość przechodziła
mi w bezradność. – Żadnego przepraszam?!
- Nie mam zamiaru przepraszać cię za to,
że nie pozwoliłem twojej matce usunąć ciąży, a później nie dałem jej
wykorzystywać cię do wyciągania ode mnie pieniędzy na używki. Życie z twoją
matką było
fajne dopóki nie pojawiłaś się ty, a ona mimo to nie przestała pić i sięgać po narkotyki. - Wkurzył się i wyszedł, a ja się rozpłakałam.
fajne dopóki nie pojawiłaś się ty, a ona mimo to nie przestała pić i sięgać po narkotyki. - Wkurzył się i wyszedł, a ja się rozpłakałam.
Wujek puścił mnie a ja pobiegłam za
ojcem.
- Tato! - krzyknęłam przełykając łzy.
- Chcesz to jedź z nią! Nauczy cię pić i
ćpać. Zobaczysz jak żyje się w slumsach - powiedział wściekłym tonem.
- Tato, przepraszam. - Dogoniłam go i
płacząc jak mają dziewczynka, przytuliłam się do niego.
- Moja mała córeczka. - Pocałował mnie w
czoło, ukrywając w swoich ramionach.
~*~
Takie ot... Krótkie coś. :)
Napisałam to dawno, a dziś znalazłam w czeluściach komputera, więc dodaję.
Szału nie ma, nie mniej lubię wściekłą Slonage. :D